Jakiś czas temu pisaliśmy o Bajglach Króla Jana, nowej miejscówce, która pojawiła się na poznańskich Jeżycach. Wywiad okazał się bardzo ciekawy, pełen wartościowych wiadomości.
Dzisiaj mamy dla was drugą część wywiadu. W tej części skupiliśmy się na Poznaniu i samych Jeżycach.
PRZECZYTAJ TAKŻE: NAJLEPSZE BAJGLE PO TEJ STRONIE ATLANTYKU.
W Poznaniu od ośmiu lat mieszka mój brat. Wyprowadził się na studia i opowiadał jaki to Poznań wspaniały i jak fantastycznie się tutaj mieszka, jak rozwija się rynek gastronomiczny.
Przeczytajcie i dowiedzcie się dlaczego Bajgle Króla Jana otwarto na ulicy Kraszewskiego.
- Jeżyce to przypadkowe miejsce, czy planowane?
Na pewno Poznań nie jest przypadkowy. Przeprowadzając się z Londynu padało pytanie dokąd jedziemy. Jedynym sensem przeprowadzenia się z powrotem było przeprowadzenie się bliżej znajomych i przyjaciół. To tego nam przez 10 lat najbardziej brakowało. Dla nas było oczywiste, że wracamy do Szczecina, który jest bardzo specyficznym rynkiem jeśli chodzi o gastronomie. Według oficjalnych statystyk Szczecin ma 170 tysięcy mniej mieszkańców niż Poznań. Jeśli zaś chodzi o ilość restauracji, lokali itp. to jest ich dwa razy mniej niż tutaj. Szczecin odstaje poziomem od Poznania. - To prawda, zwłaszcza tutaj na Jeżycach, dlatego ciekawi mnie, dlaczego akurat tutaj?
Nasz ówczesny manager również studiował w Poznaniu i upierał się przy tym, aby otworzyć lokal przy rynku. Wiemy, że specyfika tego miejsca jest taka, że dużo klientów jest przypadkowych: turystów, przejezdnych, którzy wpadają do ciebie tylko raz. Wydaje mi się, że na knajpach wymusza to pewnego rodzaju podążanie ścieżkami i schematami, którymi my nie chcielibyśmy podążać. - Więc jak to się stało?
Zaczęliśmy przyjeżdżać do Poznania, aby trochę tutaj pobyć. Odwiedzaliśmy Wildę i Łazarz, dużo się krzątaliśmy po centrum. To, że Poznań jest odpowiednim kierunkiem przekonaliśmy się już po pierwszej wizycie. Widać było, że to miasto tętni życiem.
Coraz bardziej zaczęliśmy orbitować w okolicach Jeżyc i faktycznie, to co tutaj się dzieje np. na Szamarzewskiego, Wawrzyniaka, Jackowskiego bardzo nas podbudowało. Wiemy, że nie będziemy korzystać tutaj na ruchu turystycznym, ale z kolei będzie szansa zbudować relacje z ludźmi, którzy przychodzą do nas często. Bardzo mocno bazowaliśmy na klientach powracających do nas. W Szczecinie niektórzy przychodzą do nas od trzech lat i nawet nie muszą podchodzić i zamawiać. Przychodzą, siadają i dostają to co zawsze zamawiają. Chcieliśmy żeby tak samo to wyglądało w Poznaniu. - I uważacie, że Jeżyce są odpowiednie?
Sądzę, że to jest możliwe na Jeżycach, i że to jest magia tej dzielnicy. Bardzo szybko się o tym przekonaliśmy. Idąc do zakładu krawieckiego, który jest parę metrów dalej okazuje się, że panie o nas wiedzą, bo się interesują tym co tu się dzieje. Tworzy się tutaj naprawdę fajna, lokalna społeczność i to nam się bardzo podoba. Wielu ekspertów w Polsce, uważa, że to właśnie na Jeżycach bije kulinarne serce całej Polski, a nie tylko Poznania.
Jest tutaj bardzo dużo dopracowanych konceptów, takich od A do Z. Nikt tutaj nie otwiera lokalu, bo wydaje mu się, że fajnie będzie prowadzić knajpę. Tutaj robi się to z potrzeby serca, z pasji. Wchodzisz i czujesz to, że tutaj ktoś spędził dużo czasu na to, abyś poczuł się tam tak jak się czujesz.
Wiedzieliśmy, że będzie ciężko, bo rynek jest nasycony i jest pełen bardzo wartościowych pomysłów. Wiedzieliśmy, że będziemy musieli wykonać całą pracę jaką wykonaliśmy w Szczecinie. Pomimo istnienia od 3 lat na rynku zaczynamy od zera, bo nie możemy bazować na opinii. Musimy to od podstaw zbudować, przez to rozmawiamy siedząc w Poznaniu, a w Szczecinie na szczęście znaleźliśmy ludzi, którzy są w stanie tego doglądać za nas.
Jak Wam się podoba? 😀 Przyznajemy, że bardzo miło jest słuchać samych superlatyw na temat naszego miasta.
SPRAWDŹ STRONĘ: F7KATOWICE
Odwiedziliście już Bajgle Króla Jana? Jakie są Wasze wrażenia? 😀 Piszcie w komentarzu!
Źródło zdj.:Bajgle Króla Jana
Nie wiesz, jak ruszyć z biznesem? Dowiedz się!