Jest to największy Festiwal Fantastyki w Europie. Przez organizację imprezy przewinęły się setki osób, każdy z nich dołożył cegiełkę do tego, aby Pyrkon wyglądał tak, jak wygląda.
W kwietniu 2019 roku odbędzie się kolejna edycja festiwalu Pyrkon, a wy już dzisiaj, wspólnie z nami, możecie się zapoznać z jego historią i poznać szczegóły pracy nad wydarzeniem. O wszystkim opowie Jakub Orłowski, jeden z organizatorów.
Prześledźmy drogę Pyrkonu. Jak ten konwent stał się największym festiwalem fantastyki w Polsce?
Pyrkon założyła grupa znajomych w 1997 roku. Pod koniec lat 90. prawdziwy klub fantastyki w Polsce musiał robić dwie rzeczy, jakąś imprezę, czyli konwent i wydawać czasopismo. Tak więc w 1999 roku zapadła decyzja o zorganizowaniu wydarzenia, które odbyło się w Domu Kultury Słońce. Pierwsze spotkanie z fantastyką, na które przyszło 500 osób, okazało się tak dużym sukcesem, że impreza po pierwszej edycji musiała zmienić miejsce. Przenieśliśmy się wtedy do szkoły podstawowej na Dębcu i tego roku też Pyrkon zaczął nazywać się Pyrkonem. W tamtych latach sposób tworzenia nazw imprez zakładał, że zawsze będą one mieć końcówkę ‘kon’ od konwent i jakiś przedrostek wskazujący na lokalizację geograficzną tego festiwalu. Koledzy siedzieli i myśleli, ktoś zaproponował “pozkon”, ale nie zabrzmiało to dobrze. Wtedy ktoś rzucił “niech będzie pyrkon” od poznańskich pyr. Nazwa po roku miała zostać zmieniona, ale istnieje już prawie dwadzieścia lat. Do roku 2010 Pyrkon gościł w murach szkoły podstawowej, impreza powoli rosła. W tamtych czasach ograniczenia budżetowe i to, że nie było nowych mediów, nie istniał Facebook, Instagram, Youtube i tak dalej, powodowały, że przyrost osób zainteresowanych wydarzeniem nie był tak duży jak teraz. Informacje tego typu przekazywane były tak zwaną pocztą pantoflową. W 2010 roku liczba odwiedzających osiągnęła 3.5 tysiąca i w szkole zaczęło brakować miejsca. Wtedy rozpoczęliśmy poszukiwanie innego miejsca w Poznaniu. Wybór był dość oczywisty, mamy największy obiekt targowy w Polsce, duża przestrzeń mieszcząca setki tysięcy odwiedzających. Pasjonaci fantastyki udali się więc na targi żeby porozmawiać o wynajmie powierzchni. Nastąpiło wtedy zderzenie fanowskiego świata, pracy wolontariackiej, energicznego zapału z korpoświatem, gdzie są faktury, umowy i deale do dogadania. Przeniesienie się na targi było dużą zmianą zarówno dla nas, jak i dla uczestnika. Mimo, że ta decyzja była trudna, nawet mentalnie, to ludzie odczuli ten skok jakościowy, przestrzeń rozwoju i docenili imprezę. Z roku na rok odwiedzało nas o 100% więcej osób. Aktualnie na pyrkonie sprzedajemy 43 tysiące biletów i w ciągu trzech dni przewija się około 96 tysięcy odwiedzających. Jest to jedna z największych imprez o tej tematyce w Europie.
Od jak dawna pracujesz nad Pyrkonem? Jaka jest Twoja rola?
Moja przygoda z Pyrkonem zaczęła się w 2010 roku. Robiłem wydarzenia do 2013 roku, potem miałem 4 lata przerwy i wróciłem na edycję 2018.
Przy festiwalu dbam o to, aby był on widziany i słyszany w odpowiedni sposób, o kontakty z partnerami, współpracę medialne. Jestem szefem marketingu tego przedsięwzięcia, ale mam też 17-nasto osobowy zespół wolontariuszy, który swoją wiedzą i umiejętnościami wspiera działania marketingowe. Bez ich zaangażowania osiąganie kolejnych celów nie byłoby możliwe.
Ile osób jest zaangażowanych w organizację festiwalu?
Na co dzień nad Pyrkonem pracuje 6 osób, w tym etatowym wymiarze. Praca projektowa ma swoje uroki, więc poza tym, w organizację jest zaangażowanych jeszcze około 100 wolontariuszy, którzy odpowiadają za poszczególne wycinki przygotowania wydarzenia. Podczas trwania imprezy pomagają nam tak zwani gżdacze, to te osoby w pomarańczowych koszulkach, które zabezpieczają logistykę przedsięwzięcia czy też dbają o porządek. Tych osób podczas Pyrkonu jest 700.
Jakie są możliwości dla osób, które zostają waszymi wolontariuszami?
Przy pracy z wolontariuszami staramy się tworzyć taką atmosferę i warunki, by nie było to kolokwialne “przynieś, wynieś, pozamiataj”, chcemy aby ta praca sprawiała im przyjemność. Dla części wolontariuszy nie jest istotne doświadczenie zawodowe, ponieważ mają już ułożoną swoją ścieżkę kariery. Dla osób, które organizują blok literacki liczy się to, że mogą utrzymać kontakt z ulubionym pisarzem, że mogą go zaprosić, wymienić się mailami czy pójść z nim na kolację. Dla innego wolontariusza ważne jest zdobycie umiejętności, na przykład z zakresu copywritingu. Wiele osób, które się zgłosiły dostały później pracę, ponieważ nauczyli się u nas zasad pisania tekstów czy optymalizacji treści. Wykazali swoje umiejętności w CV i pokazując swoje teksty zdobyli posadę w agencjach, gdzie robią to samo. Szkolimy naszych wolontariuszy i nie jest to tylko teoria, wykorzystują wiedzę w praktyce, na przykład prowadząc dla nas stronę internetową czy Social Media. Zdobywają u nas twarde umiejętności, które można przedstawić swojemu potencjalnemu pracodawcy. Wielu z nich wychodzi od sam z kompetencjami niezbędnymi do pracy nad innymi dużymi wydarzeniami i imprezami masowymi. Niesamowitym uczuciem jest oglądać ich rozwój i mieć poczucie, że jakaś cząstka tego to zasługa Pyrkonu.
Jakie działania sprawiają, że Pyrkon od lat utrzymuje się na topie popularności?
Pyrkon spełnia obietnicę, którą składa uczestnikom. Obietnicę, że przyjadą do Poznania i odwiedzą fantastyczne miejsce spotkań jakim jest nasz festiwal, że będą się świetnie bawić, poznają ciekawych ludzi, innych hobbystów, którzy mają takiego samego świra jak oni. Jest to też dobra okazja aby spotkać osoby, które znają głównie z sieci, porozmawiać z zaproszonymi przez nas gośćmi, posłuchać co mają do powiedzenia, przybić piątkę czy zadać pytanie na sesjach Q&A. Pyrkon jest obowiązkowym świętem dla wielu z naszych uczestników. Z pierwszej ręki wiemy, że osoby opuszczając festiwal rezerwuje miejsce w hotelu na następny rok.
Który aspekt festiwalu nastraja najbardziej optymistycznie do działania? Uczestnicy i ich stroje? Spotkania z wydawcami? A może coś zupełnie innego?
Organizatorów jest sporo i tak naprawdę każdy ma inną motywację do działania. Myślę, że gdybyśmy mieli szukać wspólnego mianownika to byłoby nim wyrzucenie z siebie chęci tworzenia czegoś dla kogoś innego. To jest największym paliwem, które nas napędza, nie pchają nas do przodu pieniądze. Oczywiście są one istotne, bez nich festiwal by się nie odbył, ale wydarzenie nawet z największym budżetem, na które nikt nie przyjdzie będzie niczym. Robimy to po to, aby przez te trzy dni pooglądać zadowolonych ludzi, którzy świetnie się bawią. Radość z tworzenia i chęć dania społeczeństwu czegoś od siebie. Moc sprawcza Pyrkonu w dużej mierze wypływa z wnętrza nas samych.
Co będzie się działo w przyszłym roku, co możecie nam zdradzić?
Na razie nic nie mogę powiedzieć, ale śledźcie naszego Facebooka i stronę internetową, bo już na przełomie roku pojawi się dużo informacji na temat najbliższej edycji. Na pewno Was nie zawiedziemy i jak co roku będziecie mogli przeżyć fantastyczną przygodę 🙂